Chodniki zbrązowiały, bynajmniej nie od mokrych liści. Psie kupy na każdym kroku

Jeszcze kilka dni temu było w Pszczynie biało i śnieżnie, obecnie jest brudno i ...brązowo! Spod topniejącego śniegu na pszczyńskich chodnikach zaczęły masowo wyłaniać się niesprzątnięte psie odchody. - Droga piechotą do szkoły to ciągłe patrzenie pod nogi i lawirowanie między odchodami. A i tak mimo całej uwagi człowiek wdepnie - skarży się mieszkanka osiedla Kolonia Jasna.

O ile zwykle wdepnięcie w psią kupę można uznać za pechowy epizod, tym razem przebrnięcie przez nawet krótki odcinek chodnika bez nadziania się na niespodziankę tego rodzaju graniczy z cudem. Niestety, mimo rosnącej świadomości właścicieli psów, wielu z nich wciąż nie sprząta po swoich pupilach. W okresie zimowym obowiązek ten jest ignorowany z jeszcze większą nonszalancją - w końcu odchody giną i zamarzają w śniegu.

Efekty takiego podejścia rażą w oczy, gdy tylko nadchodzi odwilż, co właśnie ma miejsce. Większość z nas przyzwyczaiła się już do takiego stanu rzeczy, jednak obecnie problem wydaje się większy niż zazwyczaj. Pszczyńskie chodniki są usłane niesprzątniętymi odchodami czworonogów do tego stopnia, że trzeba pokonywać je slalomem, ciągle patrząc pod nogi.

- Codziennie chodzę z dziećmi ulicą Srebrną, żeby odprowadzić je do przedszkola. Na odcinku o długości raptem 300 metrów można naliczyć co najmniej kilkanaście kup. Niesprzątnięte odchody, a do tego stan chodnika na tej ulicy sprawiają, że nie da się tędy normalnie iść. Dzieci zamiast patrzeć przed siebie i uważać na nadjeżdżające samochody czy rowery, pilnują tylko, gdzie stawiają nogi. A i tak czasem nie sposób uniknąć wejścia w kupę - relacjonuje mieszkanka osiedla Kolonia Jasna, która zdecydowała się opowiedzieć naszej redakcji o problemie.

Brudne chodniki są uciążliwe dla wszystkich. Właściciele psów również narzekają na to, co można zastać w tej chwili na trasach pieszych czy w trawie. - Od kilku lat posiadam psa i od zawsze po nim sprzątam. Papierowe torebki w miejskich dyspozytorach nie są najwygodniejsze, ale na każdym spacerze mam ze sobą worki na psie kupy. Szkoda, że inni rzekomi miłośnicy zwierząt nie uznają sprzątania po psie na spacerze za swój obowiązek. Efekt jest taki, że każde wyjście z psem na zewnątrz to slalom, a i tak zdarza się, że wracamy do domu z niespodzianką na bucie lub łapach - mówi jeden z mieszkańców osiedla Śródmieście. Tu krajobraz po odwilży wygląda podobnie jak na Kolonii Jasnej.

Tymczasem jak podkreśla Ewa Czembor, lekarz weterynarii z Pszczyny, niesprzątanie po zwierzakach to nie tylko brzydki obrazek, ale realne niebezpieczeństwo dla zdrowia - Jest to problem nie tylko estetyczny, ale przede wszystkim zagrażający naszemu zdrowiu. Nieposprzątane odchody, z którymi stykają się nasze zwierzęta i które przynosimy do domu na butach są rezerwuarem licznych chorób groźnych, nie tylko dla zwierzaków. Chwila nieuwagi na trawniku i nasz pies zostanie zakażony chorobą pasożytniczą. Kolejna chwila nieuwagi i możemy przynieść na bucie pokaźny zasób patogenów, z których wiele jest niebezpiecznych dla człowieka. W psich odchodach mogą znajdować się salmonella, bakterie E. coli, jaja glisty, włosogłówki i tasiemca, pierwotniaki wywołujące giardiozę czy kryptosporydiozę - wylicza weterynarz.

Przypominamy, że w naszej gminie obowiązuje Uchwała nr XXXII/363/17 Rady Miejskiej w Pszczynie z dnia 23 marca 2017 r. w sprawie regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie gminy Pszczyna. § 10 tej uchwały obliguje opiekunów psów i innych zwierząt domowych do "natychmiastowego usuwania, przez osoby utrzymujące zwierzęta domowe, zanieczyszczeń pozostawionych przez te zwierzęta, za wyjątkiem osób niewidomych, korzystających z psów przewodników". Niesprzątanie odchodów po swoim psie jest wykroczeniem i zgodnie z obowiązującym prawem, władze mogą ukarać posiadacza psa niestosującego się do przepisów mandatem do 500 zł.

Źródło: www.pless.pl.