A gdyby chcieli Himmlerstrasse?
A gdyby chcieli Himmlerstrasse? Nie stygną emocje związane ze zmianą nazwy ulicy Aleksandra Zawadzkiego (działacza stalinowskiego) na Aleksandra Zawadzkiego (profesora biologii) w Ćwiklicach i Rudołtowicach w gminie Pszczyna.
W drukowanej wersji „Nowego Info” nr 35 z 29.08.2017 pisaliśmy o nieudanym fortelu z Aleksandrem Zawadzkim, kiedy na sesji Rady Miejskiej w Pszczynie 24 sierpnia br. radni nie zgodzili się na proponowaną w projektach uchwał zmianę nazwy ulicy z Aleksandra Zawadzkiego (komunistycznego działacza stalinowskiego, generała Ludowego Wojska Polskiego) na Aleksandra Zawadzkiego (urodzonego w Bielsku biologa, profesora Uniwersytetu Lwowskiego).
Postać działacza stalinowskiego przybliżył wówczas radnym przybyły na sesję mieszkaniec Ćwiklic Adam Chrostek. Jak tłumaczył radnym, A. Zawadzki, będąc wojewodą śląskim w latach 40. ubiegłego wieku wydał dekret, na mocy którego deportowano mieszkańców Śląska na Syberię, na Kołymę, do ciężkiej, niewolniczej, katorżniczej pracy. Wielu nie powróciło z tego zesłania, wielu straciło zdrowie. Jak mówił A. Chrostek, zmiana „z Zawadzkiego na Zawadzkiego” to próba omijania prawa, pójście na skróty. I radni odrzucili wówczas przygotowane projekty uchwał.
Zdanie zmienili już jednak po tygodniu, 31 sierpnia, na zwołanej nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej, na którą przyszła grupa mieszkańców Ćwiklic i Rudołtowic. Okazało się, że mieszkańcom tym bardzo zależy na dotychczasowej nazwie, bo boją się kosztów i tego, że firmy będą musiały wprowadzać zmiany. Głos zabrali w tej sprawie Wanda Mika, rudołtowicki radny Andrzej Wojtanowicz i były radny Tomasz Nowaczyk. Była mowa o decyzji dwóch zebrań wiejskich i kilkuset zebranych podpisach, by ulica miała nadal nazwę Aleksandra Zawadzkiego (nie tego komunisty, ale profesora biologii o tym samym nazwisku). Wolę mieszkańców – jak podkreślano – która nie jest łamaniem prawa, należy uszanować. I radni ulegli.
Na sesję Rady Miejskiej 21 września ponownie przyszedł mieszkaniec Ćwiklic Adam Chrostek. Jedną ze spraw, które chciał publicznie poruszyć, była właśnie sprawa nazwy ulicy Aleksandra Zawadzkiego. Mieszkaniec podziękował na wstępie czworgu radnym, którzy nie zmienili swojego zdania i na dwóch sesjach zagłosowali przeciwko projektowi uchwały „zmieniającej” nazwę Aleksandra Zawadzkiego na Aleksandra Zawadzkiego. A. Chrostek wymienił tu Renatę Dyrdę, Martę Wojciechowską-Smolarz, Arkadiusza Gardiasza i Marka Szklorza. – Dziękuję bardzo państwu. Wykazaliście się charakterem, tym, że macie swoje zdanie. Macie po prostu moralny kręgosłup – powiedział mieszkaniec.
– Do pozostałych cóż powiem? Powiem, że jesteście wolnymi ludźmi, jak każdy z nas macie wolne głosy. Ja to szanuję i chcę wierzyć, że nie było w tym przypadku korupcji politycznej. Wierzę w to. Taka jest demokracja – oświadczył. Jak dodał, nie doszło do naruszenia prawa.
– Niemniej jednak mam wątpliwości natury moralnej – mówił. I dał najpierw przykład sportowy, bo jak powiedział, radny z Rudołtowic Andrzej Wojtanowicz jest działaczem sportowym. Polecił zebranym wyobrazić sobie dwie drużyny piłkarskie, które grają mecz finałowy. Jedna z nich wygrywa, druga przegrywa, a kapitan przegranej drużyny mówi sędziom, że będzie jeszcze jeden mecz finałowy z powodu zbyt wysokiej trawy albo krzywej piłki. Bo wszystko można tłumaczyć „takie prawo”. Głosować można w nieskończoność.
Potem dał jeszcze jeden przykład. Odniósł się w nim do argumentacji radnego Wojtanowicza na sesji nadzwyczajnej, przekonującego, że należy uszanować wolę mieszkańców. – Wole są różne. Ale zapytam, czy jeśli wola mieszkańców byłaby, by zmienić ulicę Zawadzkiego na Himmlerstrasse, to pan radny Wojtanowicz będzie popierał tę propozycję? – spytał A. Chrostek i dodał zaraz, że pytanie jest oczywiście retoryczne, aczkolwiek – jak zauważył – demokracja też ma swoje ograniczenia. [Dla porządku wyjaśnijmy, że Heinrich Himmler był zbrodniarzem wojennym, jednym z głównych współpracowników Adolfa Hitlera].
Radny Andrzej Wojtanowicz poczuł się wywołany do odpowiedzi. – Zadał mi pan pytanie, czy jeżeli mieszkańcy Ćwiklic i Rudołtowic chcieliby, żeby ulica Zawadzkiego nazywała się… nie powtórzę. To już panu powiem, że na pewno bym takiego wniosku nie zgłosił, bo jest to niezgodne z ustawą – powiedział. Jak dodał radny, prawo nie zabrania mieszkańcom Rudołtowic i Ćwiklic zmienić nazwy ulicy z generała Zawadzkiego na profesora Zawadzkiego. Zalecił też A. Chrostkowi przeczytanie jego wypowiedzi udzielonej na sesji nadzwyczajnej ze zrozumieniem.
***
Przypomnijmy, że wprowadzane zmiany nazw ulic wiążą się z ustawą z 1 kwietnia 2016 r., która zakazuje propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej. Obowiązujące nazwy ulic, mostów, placów itd. nie mogą upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny system totalitarny. Jednostki samorządu terytorialnego miały obowiązek wprowadzić zmiany w nazewnictwie w 12 miesięcy od wejścia w życie ustawy.
W gminie Pszczyna nie brakuje takich zmian. Nie dotarły do nas informacje, by w którymś z pszczyńskich sołectw (z wyjątkiem Rudołtowic i Ćwiklic) czy na którymś z pszczyńskich osiedli były kontrowersje i problemy związane ze znalezieniem nowej nazwy. Większość mieszkańców podeszła do tej sprawy bez uciekania się do forteli. Postanowiono na przykład uhonorować nazwą ulicy zasłużoną dla Pszczyny osobę – zmarłego w tym roku Józefa Brudnego, założyciela Pszczyńskiej Akademii Sztuk Walki (nazwę ul. Józefa Brudnego będzie miała dawna ul. Gwardii Ludowej).
Źródło: www.noweinfo.pl